#27 Springbank 10yo
Springbank to reprezentant chyba najbardziej zapomnianego regionu Szkocji. Tu w Campbeltown na półwyspie Kintyre produkcja whisky nie jest popularna. Nie zawsze tak było. W latach świetności działały tutaj 34 destylarnie. Ciężkie lata ekonomicznych kryzysów i amerykańskiej prohibicji ograniczyły zapotrzebowanie na whisky. Większość destylarni upadła, aż pod koniec lat dwudziestych XX wieku, działała tu tylko jedna destylarnia. Obecnie Springbank to jeden z zaledwie trzech przedstawicieli tego regionu.
Campbeltown mieści się na wysokości regionu Lowlands w zachodniej części kraju. Tuż obok wyspy Arran. Pochodząca stąd whisky charakteryzuje się lekką torfowością i oleistością.
Produkcja whisky odbywa się w niespotykany sposób. Mówi się tutaj o dwuipółkrotnej destylacji. Po pierwszej wspólnej, połowa spirytusu jest odkładana. Druga część jest natomiast przedestylowana jeszcze raz. Po tym zabiegu alkohol jest łączony i dokonuje się jeszcze jednej destylacji. W ten sposób pierwsze połowa alkoholu przedestylowana jest dwukrotnie a druga trzykrotnie. Taki manewr pozwala utrzymać potężna moc, która drzemie w tutejszym spirytusie, jednocześnie łagodząc jego dymne zacięcie.
Springbank 10yo butelkowany jest z mocą 46%. To kombinacja beczek po sherry i burbonie. Wypusty najczęściej nieznacznie różnią się od siebie. Nie dąży się tutaj do ujednolicenia produktu. Firma przedstawia to jako dodatkowy atut.
W zapachu bardzo zamknięta. Z ledwością wyczuwalny dym, dębina i dojrzałe owoce. W smaku na początku wybucha słodkością. Bardzo słodowa, przewija się słony dym. Ciężko ją przypiąć do jakiejkolwiek z grup. Słodycz równoważy się z dymem. Pod koniec pikantnieje. Dość długi harmonijny finisz.
Whisky z pewnością słuszna i dobra, ale do bardzo dobrej jeszcze jej trochę brakuje. Co więcej, jak na dość podstawową wersję, jej cena nie zachęca. Trzeba liczyć się z wydatkiem ponad 200 zł za butelkę 0,7. Nie zrażajcie się tym, naprawdę warto ją spróbować.
Ocena wg serwisu whiskybase: 84,8/100 wśród 837 oceniających użytkowników
Ocena wg Jim Murray’a: 89,5/100
Moja ocena: 84/100