#152 Bowmore 10yo Dark & Intense
Powrót do rzeczywistości. Po urlopie Polska przywitała mnie naszą piękną, aczkolwiek depresyjną jesienią. Na takie warunki, jak i zimowe wieczory zawsze polecane są whisky dymne. U mnie dawno nie było żadnego torfiaka, więc idealnie się złożyło, aby coś zasugerować. Bowmore 10yo Dark & Intense to porządna whisky za rozsądne pieniądze. W sam raz na otaczającą nas aurę i nieokazjonalne picie whisky!
Bowmore często przewija się na moim blogu. To w końcu drugi pod względem sprzedaży malt z Islay. W swojej ofercie posiada zatrzęsienie różnych wydań i jeszcze nie raz pojawi się na blogu. Dark & Intense to wersja przeznaczona na rynek Travel Retail. Butelki sprzedawane są w segmencie duty-free. Dlatego zostajemy uraczeni większą, litrową pojemnością. Bez obaw, można ją również nabyć w sklepach internetowych. Ta 10-latka swój okres leżakowania spędza w beczkach po europejskim dębie. Jej finisz odbywa się w drewnie po hiszpańskim sherry. Butelkowana z mocą 40%. Niestety dla podrasowania koloru dodano sztuczny karmel.
W zapachu dominuje dym i owocowość. Te dwa aromaty nie pozostawiają miejsca dla innych nut. Stąd sprawia wrażenie bardzo prostej, ale intensywnej whisky. W smaku śliwka i dojrzałe wiśnie. Jest okrągła i pełna. Jak na wersję 10-letnią jestem pod sporym wrażeniem. Sporo dymu. Czekolada, sól morska i odrobina goryczy ze skórki grejpfruta. Miód i karmel. Zakład bednarski. Najsłabiej wypada finisz. Stosunkowo krótki. Pozostawia po sobie dym z palonego ogniska.
To już któraś opisywana przeze mnie whisky, której finisz odbywa się w beczkach po sherry. Rzadko jednak nuty czerwonych owoców są aż tak bardzo wyczuwalne. Tutaj owocowość walczy z torfem jak równy z równym!