#62 Lagavulin 12yo Special Release 2016
Dopiero co zachwalałem Ardbeg Corryvreckan, a dziś już zakochałem się w Lagavulin 12yo Special Release 2016. O Lagavulin 16yo przed spróbowaniem słyszałem wiele dobrego i rzeczywistość mnie nieco rozczarowała. O 12yo dochodziły do mnie również tylko pozytywy, ale nalewałem go sobie ze sporym sceptycyzmem. Nie oczekiwałem nic szczególnego. Nie chciałem się ponownie rozczarować. Może w tym metoda, bo okazał się rewelacyjny!
Kiedyś 12-letni Lagavulin ukazywał się jako najbardziej podstawowa whisky destylarni. Był butelkowany w standardowej mocy alkoholowej. Po 1989 został on zastąpiony 16-letnim i powstała spora luka. Wypełniono ją m.in. w 2000 roku, wracając do 12-letniego Lagavulina, ale już butelkowanego z mocą beczki. Od tej pory co roku wypuszczany jest z dopiskiem Special Release. Moc alkoholu jest nieujednolicona. Są to whisky Cask Streight. Dzięki czemu partia z każdego roku będzie się minimalnie różniła zawartością procentów, ale również smakiem. Ja degustowałem 16-ste wydanie z 2016 roku. Jest ono oceniane jako jedne z lepszych wśród wszystkich dotychczasowych edycji. Zostało rozlane z mocą 57,7%. Dla Lagavulina była to jubileuszowa data. Upamiętniająca powstanie destylarni, dokładnie 200 lat wcześniej.
Special Release leżakują w beczkach po burbonie z amerykańskiego białego dębu. Ceny za ostatnie wydania kształtują się na poziomie około 80 funtów. Wraz z wcześniejszymi rocznikami, ceny rosną. Czasem gwałtownie. Wpływa na to ogólna ocena danego rocznika, a czasem dostępność. Takie rzeczy często są kolekcjonowane i w zasadzie ceny rządzą się swoimi własnymi prawami.
W zapachu dogasająca lawa. Nigdy nie byłem w pobliżu aktywnego wulkanu, ale teraz wiem, co bym czuł w swoich nozdrzach. Smoła. Na drugim planie dym z palonego, mokrego, iglastego drewna. Dąb, torf, mech i wodorosty. Potężna moc. Od razu czuć, że został wyjęty korek z butelki. Genialnie. W smaku bardzo medyczna, aż trochę zdziwiłem się, że to Lagavulin, a nie Laphroaig. Sporo jodu. Dym. Jest ziemista, czuć stare korzenie. Bardzo mocna. Z charakterem. Wymagająca. Nie traktuje nas jak beniaminków, tylko doświadczonych graczy. Imponuje władczością. Uwielbiam takie torfiaki. Na finiszu mocna uderzenie. Wręcz zatykające. Bardzo długie. Potężne. Jest odrobinę goryczkowata. Znów oczywiście dym.
Uważam, że jest zdecydowanie lepsza od standardowej wersji Lagavulin 16yo. Warto ją spróbować. Nie czuć tutaj alkoholu a jedynie bliską perfekcji dymną whisky. Bardzo w moim stylu. Warta każdych pieniędzy. Polecam!
Ocena wg serwisu whiskybase: 89,8/100 wśród 224 oceniających użytkowników
Moja ocena: 91/100