#77 Glenlivet Nàdurra Peated Whisky Cask Finish 48%

Moja ocena 91/100

Dzisiaj mam dla Was małą ciekawostkę. Dymną whisky z regionu Speyside. Bądźmy szczerzy, nie jest to najpopularniejszy typ whisky dla tej okolicy. Whisky stąd dominują raczej w kwiatowe lub owocowe nuty, ewentualnie jeszcze słodowe. Glenlivet postanowił więc nas trochę zaskoczyć. Moje zdziwienie jest tym większe, że dymne aromaty nie powstały wskutek opalania słodu torfem czy nawet wypalania beczek ogniem przed ich zalaniem. Glenlivet poszedł o krok dalej. Swój destylat wlał do beczek wykorzystywanych wcześniej do leżakowania torfowych whisky z Islay. Rzadko się to spotyka. Lekkość destylatu przegryzła się tutaj z dymnymi aromatami, tworząc single malta, który zawiera w sobie poszczególne części dwóch różnych typów whisky. Muszę napisać, że wyszło im to rewelacyjnie.

Nàdurra z gaelickiego znaczy naturalny i początkowo whisky z tej serii rozlewane były bez dodatku karmelu, z mocą beczki i bez filtracji na zimno. Leżakowanie były tylko w beczkach po burbonie. Ich sukces przekuł się znacząco do rozszerzenie serii. Powstały edycje zarówno z określonym wiekiem, jak i No Age Statement. Whisky Cask Strength, jak i rozcieńczane do 48%. Co więcej, zaczęto stosować wykończenia w różnych beczkach. Tym sposobem przeszliśmy do opisywanej przez mnie butelki.

Glenlivet Nàdurra Peated Whisky Cask Finish to whisky bez określenia wieku, która swoją maturację rozpoczęła w beczkach po burbonie z pierwszego napełnienia. Finiszuje w beczkach, w których wcześniej znajdowała się whisky z Islay. Rozlana bez filtracji na zimno z mocą 48%. Co ciekawe Nàdurra Peated wydawana jest również w wersji Cask Strength nawet i powyżej 60%. Ja zatem przedstawiam wersję „soft” z beczki PW0416 rozlanej w kwietniu 2016 roku.

Zapach pełen owoców. Wanilia i karmel. Lekki dym drzewny. Bardzo aromatyczna. W smaku miód i orzechy. Bardzo zrównoważona. Okrągła i pełna. Nie trudniej dostrzec tutaj dymno-torfowe nuty. Nie są one agresywne, ale cały czas nam towarzyszą. Jest bardzo dobrze zbalansowana. Smaki się przecinają. Idealna dla fanów lżejszej Islay. Sporo słodu. Jest korzenna i wytrawna. Znów palone drewno. Finisz długi. Akcentuje się to, z czym spotkaliśmy się wcześniej. Torf i owoce. Wszystko aksamitne i delikatne. Jak dla mnie niczego mu nie brakuje. Niemal idealny.

Whisky przeskoczyła 90 punktów. Łapie się do grupy, którą gorąco polecam. Jedna z ciekawszych whisky, jakie dotąd piłem. Nie należy również do najdroższych. Ciężko ją znaleźć, ale można ją już nabyć w granicach 400 złotych. Kolejnym argumentem do zakupu to jej większa litrowa pojemność. Z serii Nàdurr piłem jeszcze Oloroso Matured i First Fill Selection, żadna nie dorastała jej do pięt.

Ocena wg serwisu whiskybase: 86,5/100 wśród 2 oceniających użytkowników

Moja ocena: 91/100

Komentarze