#128 Caol Ila Distillers Edition 2004/2016
Bardzo się dziś zawiodłem! Miałem możliwość spróbowania, zdawać by się mogło bardzo ciekawej whisky i zupełnie nie sprostała moim oczekiwaniom… Zaczynając od początku. W moje ręce wpadła destylerska edycja z destylarni Caol Ila. Może nie najstarsza, bo zaledwie 12-letnia, ale za to z dokładnie określonym rocznikiem. Tak jak to Diageo przywykło robić przy swoich kolekcjonerskich wydaniach. Leżakowana była w latach 2004-2016. Większość maturacji spędza w beczkach po burbonie, na ostatni okres trafia do beczek po białym winie Moscatel. Caol Ila we wcześniejszych próbach wypadała u mnie bardzo dobrze, dlatego tutaj spodziewałem się kontynuacji tej passy, ba może nawet czegoś więcej?
W zapachu na pierwszym planie palone drewno. Jest odrobinę medyczna. Nie mocno, ale czuć jodynę. Stary kredens u dziadków. Trawiasta, kwaśna gruszka. Aromaty mięsne. W smaku bardzo standardowo. Dym z ogniska. Nie jest intensywny, ale odczuwalny. Płonące suche drewno. Jest łatwo przyswajalna, niczym jednak mnie nie zaciekawiła. Ułożona, aż za bardzo. Chciałoby się znaleźć w niej coś więcej. Ta jednak nie ofiaruje sobą zbyt wiele. Finisz długi, drewniany. Ciągnie się i ciągnie. Oleisty. Intensywny. Wypada najlepiej.
Finalnie w sumie nie jest najgorzej. Tyle że oczekiwałem tutaj prawdziwej bomby. Co więcej, kosztuje około 300 złotych i za ledwie 12 lat cena wydaje się jednak zbyt mocno wygórowana. Stąd też niska ocena w moim rankingu Best Deals.
Ocena wg serwisu whiskybase: 85,3/100 wśród 58 oceniających użytkowników
Moja ocena: 80/100