#25 Bunnahabhain 12yo
Kontynuując wyspę Islay i wersje podstawowe, doszliśmy do trochę zapomnianej i mniej popularnej 12-letniej whisky Bunnahabhain. Ciężko jest się przebić, gdy za sąsiadów ma się destylarnie Lagavulin, Laphroaig czy Ardbeg. Rozgłosu whisky nie przysporzył również fakt, że bardzo długo rozlewana była tylko do wersji blended. Pod koniec lat 70, pojawiły się dopiero pierwsze limitowane single malty. Na stałe zagościły zaledwie na przełomie lat 80 i 90. Mimo wszystko to dalej torfowa Islay. Jeden z najpopularniejszych regionów produkcji whisky na świecie.
Podobnie jak w destylarni Talisker, Bunnahabhain również zawsze rozlewa whisky z mocą większą niż 40%. Jest to nie mniej niż 43% a najczęściej jak w przypadku opisywanej 12-latki 46,3% alkoholu. Co ważne nie jest filtrowana na zimno. Został również zachowany naturalny kolor. Także śmiało, można tutaj mówić o zachowaniu tradycji starych rozlewni. Fakt ten bardzo cieszy.
Zapach bardzo specyficzny. Nigdy z takim się nie spotkałem. Czuć ciężkie aromaty mięsne. Coś między wieprzowiną a koniną. Jeszcze na długo zostaną w mojej pamięci. Z łatwością można wyróżnić jeszcze imbir. Nie ma tutaj dymu. W smaku gęsta i treściwa. Sporo taniny, czuć dąb. W tle skórka grejpfruta. Mocno słodowa i wytrawna. Dym pojawia się dopiero na finiszu i dość krótko się utrzymuje.
Whisky jest bardzo poprawna, jednak rozumiem czemu tak ciężko jej się przebić z popularnością wśród whisky z Islay. Nie jest to typowa torfowa whisky, jakiej oczekują fani sąsiednich destylarni z wyspy. Dym jest tutaj tylko tłem. Posmaki medyczne, wędzonki czy smoły nie występują tutaj natomiast w ogóle. Ta whisky, przynajmniej 12-letnia wersja Bunnahabhain nie wpisuje się w kanony, które są tutaj tak dobrze znane. To zdecydowanie najmniej torfowa whisky z Islay. Odbiorców tej gorzelni szukałbym raczej wśród fanów Highland Park czy Oban gdzie whisky jest ciężka, ale armaty dymne tylko lekkie i spokojne.
Ocena wg serwisu whiskybase: 84,1/100 wśród 693 oceniających użytkowników
Moja ocena: 83/100