#114 Craigellachie 2008/2017 Single Cask Seasons

Moja ocena 70/100

Craigellachie dalej korzystają z tradycyjnej metody skraplania alkoholu. Odbywa się ona w wężownicach przeciągniętych przez zbiorniki z zimną wodą. Podczas takiej kondensacji, alkohol ma styczność z mniejszą powierzchnią miedzi. To z kolei przekłada się na cięższy smak alkoholu. Whisky z takich (już nielicznych) destylarni często charakteryzuje się woskowymi i siarkowymi aromatami. Za tymi drugimi bardzo nie przepadam. Także jestem bardzo ciekaw czy Craigellachie 2008/2017 Single Cask Seasons ze spotkania ze mną wyjdzie obronną ręką.

Craigellachie 2008/2017 Single Cask Seasons Spring 2017 to wydanie od niezależnego bottleraSignatory Vintage (SV) powstała stosunkowo niedawno. Beczki skupuje od 1998 roku. Natomiast na rynku whisky działają dosyć prężnie. Może świadczyć o tym fakt dołączenia do swojego portfolio całej destylarni. Wykupili Edradour, stając się jej jedynymi właścicielami.

Kilka cennych informacji o tym wydaniu znajdziemy na butelce. Alkohol został wydestylowany w czerwcu 2008 roku. Zabutelkowano go ponad 8 lat później. W 2017 roku. Whisky cały swój okres leżakowania spędziła w 500 litrowej beczce typu butt po hiszpańskim sherry. Było to jej pierwsze napełnienie. Z jej rozlania napełniono 722 butelki. Wszystkie o mocy 49,7%, o naturalnym kolorze. Można je jeszcze znaleźć za około 55 euro w sklepach internetowych na niemieckich stronach. 

W zapachu maślana. Sporo suszonej trawy. Wyczuwalne niedojrzałe czereśnie. Niestety pojawia się też drażniąca nozdrza — siarka. Na języku wije się jak żmija. Jest śliska i lepka. Młodziutka, zdecydowanie za wcześnie ją zabutelkowano. Z początku nawet nieźle udaje lekką, czuć odrobinę owocowości. Szybko jednak gorzknieje. Dominują stare, wysuszone orzechy włoskie. Siarczana. Im dłużej przy niej siedziałem, tym gorszego wrażenia o niej nabierałem. Rzadko kiedy cieszę się z opróżnionego kieliszka. Tutaj poczułem ulgę. To chyba nie najlepsza rekomendacja? Potężny finisz. Intensywny. Korzenny i rozgrzewający.

Kompletnie nie mój styl. Ciężko było mi się doszukać udziału beczki po sherry. Ta, chyba przez zbyt krótki okres leżakowania, nie zdążyła wystarczająco wpłynąć na smak dość charakterystycznego spirytusu. Nie polecam.

Ocena wg serwisu whiskybase: 79,75/100 wśród 42 oceniających użytkowników

Moja ocena: 70/100

Komentarze