#70 Bunnahabhain 7yo 2008 Cask 38607 (Duncan Taylor)

Moja ocena 84/100

Prowadzę już bloga od jakiegoś czasu, ale do tej pory nie przedstawiłem Wam jeszcze żadnej whisky od independent bottlers. Pierwsze pytanie, które pewnie niektórym się teraz nasuwa, to co to tak dokładnie właściwie jest. Już spieszę z odpowiedzią. Independent bottlers to grupy firm, które działają na rynku nierozlanych, całych beczek. Najczęściej zupełnie nie zajmują się produkcją, tylko skupują alkohol od destylarni od tzw. official bottlers (czyli marek nam bardzo dobrze znanych), lub innych independent bottlers. Beczki magazynują w swoich budynkach i rozlewając je, starają się uatrakcyjnić standardową rynkową ofertę. Najczęściej są to butelki z nietradycyjnym określeniem wieku, czy rozlane z mocą beczki. Często są z oznaczonym numerem beczki, a nawet butelki. Są to prawdziwe niepowtarzalne unikaty. W rękach independent bottlers często znajdują się również beczki z zamkniętych już destylarni. Prawdziwe białe kruki. Przez swoją unikatowość i brak globalnego rozpowszechnienia cieszą się ogromną popularnością wśród bardziej wymagających koneserów.

Jednym z większych independent bottlerów jest Duncan Taylor. Powstał w 1938 roku w Glasgow. Z czasem siedziba została przeniesiona bliżej destylarni, do regionu Speyside, a dokładniej do Huntly w hrabstwie Aberdeenshire. Skupiają głównie beczki z Islay i Speyside. Ofertę uzupełniają o grain whisky. Nie jest to jednak koniec. Skupują również beczki pełne rumu czy ginu. Interes idzie na tyle dobrze, że od pewnego czasu myślą o otworzeniu własnej destylarni whisky.

Zaczynam stosunkowo skromnie, bo od młodziutkiej Bunnahabhain zabeczkowanej w lutym 2008 roku. Rozlanej w listopadzie 2015. Także jest to wypust zaledwie 7-letni. Nie pożałowali jednak z mocą – 53,3%. Dokładnie została opisana butelka nr 280 z 330. Numer beczki 38607. Duży ukłon w stronę konsumenta. W ten sposób wzrasta jej wartość kolekcjonerska. Nie wiem natomiast w jakim drewnie była leżakowana. Na etykiecie widnieje tylko, że był to dąb, ale czy amerykański po burbonie, czy po prostu europejski, pozostaje bez odpowiedzi. Cena to około 50 funtów.

Spotkamy się tutaj z bardzo jasną barwą alkoholu. Nie ma informacji, ale z pewnością jest to produkt niekarmelizowany. W zapachu sporo lasu. Opalone drewno wiśni. Okrągła. Całość owiana laskami wanilii. W smaku bardzo słodka. Dojrzałe czereśnie. Pełna, kremowa. Banany i mango. Zaskakująco jak na Bunnahabhain nie czuć dymu czy krzty torfu. Nie wpadłbym, że to whisky z Islay. Bardzo dobrze przykryty wysoki procent alkoholu. Finisz pikantny. Pozostawia po sobie zdrętwiały język. Potężny i władczy, ale krótki. Spodobał mi się. Przyjemnie rozgrzewający. Jest minimalnie dymny. Ponownie przebija się odrobina wiśni.

Jak na 7-latkę jest bardzo dobrze zbudowana. Może to nie jest typowa whisky z Islay, ale mnie nie zawiodła. Wręcz przeciwnie wzmogła moje zainteresowanie destylarnią Bunnahabhain. Teraz już wiem, że mają do zaoferowania więcej, niż się tego spodziewałem. Bardzo udane wydanie od Duncan Taylor. Na pewno na nim nie poprzestanę eksplorować whisky od tego independent bottlera.

Moja ocena: 84/100

Komentarze