#74 Glen Moray 16yo

Moja ocena 82/100

Przyznam szczerze, że z Glen Moray spotykam się pierwszy raz. Nie próbowałem jej wcześniej ani nic o niej nie słyszałem. Jest to dla mnie zatem produkt dość dziewiczy, a przy zamkniętej butelce czułem się więc trochę jak ślepiec bez laski.

Destylarnia znajduje się w regionie Speyside. W jego północno-zachodniej części. Powstała w 1897 roku w zmodernizowanych budynkach tutejszego browaru. Podczas kryzysu ekonomicznego w 1910 roku została zamknięta na 13 lat. Od wskrzeszenia była własnością spółki Glenmorangie. Po wykupieniu firmy przez LVMH, Glen Moray został od razu sprzedany francuskiemu przedsiębiorstwu La Martiniquaise. Dotąd znajduje się pod jego skrzydłami. W swoim regionie pozostaje w cieniu innych destylarni. Chyba wszyscy się ze mną zgodzą, jeśli powiem, że mają problem z wypromowaniem destylarni na szerszy rynek.

16-letnią Glen Moray zabutelkowano z mocą 40%. Jej leżakowanie odbywa się głównie w beczkach po burbonie z białego amerykańskiego dębu. Najczęściej jest to ich pierwsze napełnienie.

W zapachu wanilia. Delikatna i wonna. Dominują świeże jabłka i gruszka. Lekka. Słodycz syropu. Kokos. Biszkoptowy smak. Sporo karmelu i toffi. Kremowa. Tradycyjna, widać, że to whisky w starym stylu. Przewijają się orzechy. Jest bardzo zbożowa. Bliżej końca aromaty zaparzonej kawy. Finisz nieco blady. Lekki i zwiewny. Jedwabisty. Czuć orzechy. Przyjemnie rozgrzewający.

Swój pierwszy kontakt z Glen Moray oceniam dość neutralnie. Jest stosunkowo ciekawa, ale też niczym nie porywa. Jak na 16 lat w beczce mogłoby być odrobinę lepiej. Nie trudziłbym się, żeby jej jakoś specjalnie szukać. Gdy już jednak znajdzie się w Waszym kieliszku, nie poczujecie się też jakoś specjalnie zawiedzeni. Cena do 250 złotych.

Ocena wg serwisu whiskybase: 80,4/100 wśród 144 oceniających użytkowników

Moja ocena: 82/100

Komentarze