#97 Highland Park Harald

Moja ocena 81/100

Do tej pory nie opisałem żadnej whisky z bardzo popularnej i cenionej destylarni Highland Park. Aż mi wstyd. Pora to nadrobić Zacznę od butelki z kolekcji Warrior Series — Harald.

Niektóre z marketów na tabliczce z ceną dodają również nazwę producenta lub pośrednika, od którego kupowane są butelki. Jest to bardzo przyjemny sposób sprawdzenia, które destylarnie znajdują się w tych samych rękach. Jeśli kiedyś będziecie mieli okazję — spróbujcie. Świetna zabawa. Gdzieś na początku swojej przygody z whisky właśnie w ten sposób odkryłem, że właścicielami Highland Park i Macallan jest jedna firma. Przeżyłem mały szok. Obecnie wiedząc już, że Highland Park obok Macallana przez bardzo długie lata cały swój alkohol trzymał tylko w beczkach po sherry, jest mi znacznie łatwiej połączyć ze sobą te dwie destylarnie. Wszak nikogo więcej nie było na to stać.

Wyspy Orkady, chociaż obecnie należą do terytorium Szkocji, historycznie jest im bardzo blisko do Skandynawii. Ten obszar długo należał do wikingów. Mieszkańcy tego archipelagu chcąc upamiętnić to dziedzictwo, często się do niego odwołują. Harald należy do jednej z kilkunastu serii butelek z nazwą historycznej postaci owianej skandynawską schedą. Konkretniej Harald był pierwszym królem Norwegii.

Jest rozlewany z mocą 40%. Leżakuje w beczkach z amerykańskiego i europejskiego dębu po sherry. Przy produkcji Highland Park około 20% jęczmienia suszone jest tutejszym torfem. Do kupienia poniżej 300 złotych.

W zapachu dominuje słód jęczmienny. Odrobina słodyczy. Czuć wygrzane na słońcu siano. Dalej wanilia, drewno i karmel. Na języku bardzo zrównoważona. Nuty czekolady i lawendy. Spodziewałem się więcej dymu. Ten jest tutaj prawie niezauważalny. Nasila się dopiero na finiszu. Stosunkowo krótko się utrzymuje. Pozostawia po sobie gorycz.

Jest gdzieś zawieszona między whisky dymnymi a owocowymi. Torf towarzyszy bardzo nieśmiało, głównie na finiszu. Dają się poznać beczki po sherry, ale one również nie dominują. Zrównoważona. To słowo najlepiej opisuje tę butelkę. Idealna dla miłośników lekko dymnych whisky. Nie mogę jej jednak dać wysokiej oceny. Jest stosunkowo uboga. Wykastrowana przez niski poziom alkoholu. Z serii Warrior Series piłem jeszcze Sigurda. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś go szerzej opiszę. Kosztuje około 700 złotych i nie jest wart tych pieniędzy.

Ocena wg serwisu whiskybase: 81,8/100 wśród 166 oceniających użytkowników

Moja ocena: 81/100

Komentarze