#116 Scapa Skiren Batch SK02

Moja ocena 78/100

Słynąca z Orkadów whisky Highland Park to niejedyny przedstawiciel wyspy. Scapa trochę zapomniana i nierozpieszczana przez los, długo pozostawała w cieniu większej destylarni. W swojej historii kilkukrotnie upadała, by wreszcie po wykupieniu przez Chivas Brothers w 2004 roku wrócić na stałe do produkcji.

Scapa to przeciwieństwo Highland Park. Tutaj przy produkcji nie wykorzystuje się torfu. Destylaty są soczyste i owocowe. Nie czuć dymu. Korzysta się tutaj z mało popularnych alembików zwanych Lomond still. Ich szyjka jest znacznie krótsza od standardowych, wyróżnia się również znacznie większą szerokością. Destylaty wychodzące z takich alembików są bardziej oleiste i mocne w smaku. Do dziś w Scapa wykorzystywany jest jeden z przedwojennych reliktów tego typu.

Scapa Orcadian butelki oznakowane są numerami serii. Tą, którą miałem przyjemność próbować, pochodzi z batcha numer 2. Whisky leżakowana była w drewnie z białego amerykańskiego dębu i było to jej pierwsze napełnienie. Takie drewno pozostawia po sobie słodycz. Destylat mięknieje. Jest bez oznaczenia wiekowego (NAS). Rozcieńczona została do 40%.

Scapa w zapachu jest bardzo delikatna i przyjemna. Czuć toffi i wanilię. Swoją niewinnością zachęca do spróbowania. W smaku znów toffi. Dominuje karmel. Wyczuwalne owoce leśne — jagody. Nieco płaska, bez większego wyrazu. Dalej jabłka i miód. Finisz bardzo krótki. Pojawia się czekolada i brązowy cukier.

Whisky przyznałem 78 punktów. Jest jak najbardziej poprawna, ale niczym nie zachwyca. Zdecydowanie czuć młodość destylatu. Brak głębi tej pozycji. Kosztuje około 200 złotych za butelkę 0,7. W tej cenie można znaleźć ciekawsze pozycje. Sugerowałbym ją raczej fanom lżejszych i mniej wymagających whisky.

Ocena wg serwisu whiskybase: 85,5/100 wśród 2 oceniających użytkowników

Moja ocena: 78/100

Komentarze