#6 Jura Superstition

Moja ocena 82/100

Nazwa destylarni Jura jest tożsama z nazwą wyspy. Na obfitującej w torf małej wysepce Jura przez długie lata nikt w destylarni nie korzystał z bogactwa, jakie niesie ta ziemia. Do dzisiaj większości wypustów bliżej do beztorfowych łagodnych maltów niż do dymnych whisky. Jest to o tyle niezwykłe, że sąsiadująca z Jurą wyspa Islay również zasobna w torf wykorzystuje go w 100%, na czym zbudowała swoją wyróżniającą się popularność.

Jura Superstition to wyjątek. Przy produkcji tej whisky jako jednej z nielicznych z tej destylarni destylat zostaje opalony torfem. Smak dymu nie jest tak dominujący, jak przy whisky z Islay. Superstition stanowi jednak ciekawą alternatywę dla łagodniejszych whisky z Jura. Z obecnego portfolio tylko Prophecy będzie jeszcze bardziej torfowa.

Sama nazwa butelki z języka angielskiego oznacza przesąd. Nalewając alkohol, należy trzymać centralny symbol. Według tutejszych wierzeń ma to przynieść szczęście.

Na nosie czuć las i lekki powiew dymu. W smaku za początkowym torfem wyłaniają się zgniła paproć, korzenie i goryczka skórki grejpfruta. Na finiszu ponowne krótkie uczucie dymu. Pozostawia po sobie drapiący przełyk.

Jest to ta whisky, którą można wykorzystać jako stopniowe wprowadzenie do typowo torfowych wypustów z wyspy Islay. Pomost, który łączy ze sobą zupełne dwa przeciwstawne typy whisky. Dodatkowo jest to bardzo przyzwoita i treściwa pozycja, która dla wielu nie zostaje tylko drogą, ale i punktem, który na stałe zagości w barku. Jej niska cena (maksymalnie 200 zł) czyni ją również dobrą okazją do zakupu. Do minusów należy zaliczyć zastosowanie sztucznego karmelu do ciemniejszego zabarwienia alkoholu Superstition.

Ocena wg serwisu whiskybase: 80,1/100 wśród 170 oceniających użytkowników

Ocena wg Jim Murray’a: 73,5/100

Moja ocena: 82/100

Komentarze