#85 Laphroaig 1815 Legacy Edition

Moja ocena 86/100

Kolejna nowość. Tym razem od Laphroaiga. Jest to jedna z ciekawszych whisky z Islay, z jakimi ostatnio się spotkałem. Bardzo dobrze oddaje charakter całej destylarni i za to sobie ją cenię. Zadebiutowała w kwietniu 2017 roku. Dedykowana jest na segment sprzedaży Travel-Retail. Zastąpiła Laphroaig Cuan. Chociaż parametrami aż tak bardzo się nie różni…

Znów No Age Statement, ale i podwyższona moc. Zabutelkowano ją z siłą 48%. Leżakuje w beczkach po burbonie i jest to ich pierwsze napełnienie. Finiszuje w europejskim dębie. Została wydana dla upamiętnienia pracowników, którzy od powstania destylarni współtworzyli jej produkty. Wszyscy oni przełożyli się na obecny sukces marki. To już 202 lata historii Laphroaiga. 1815 Legacy Edition ma uhonorować ich osiągnięcie. Te jest niepowtarzalne. Destylarnia może się pochwalić największą sprzedażą na wyspie Islay (prawie 4 miliony butelek rocznie). Co więcej, jej pozycja wydaje się być niezagrożona. Pod względem sprzedaży daleko wyprzedza kolejnego Bowmora (2 mln butelek rocznie) i Lagavulina (również około 2 mln).

Zapach charakterystyczny dla Laphroaiga. Intensywny. Dominuje w wędzonkę i dym. Wypalone liście i mokra kora. Las. Jodyna. Nie brakuje też aromatów solnych. Smak to silne uderzenie torfowego dymu. Palone drewno, dogasające ognisko. Suszona śliwka. Nieco pieprzna. % alkoholu znakomicie zamaskowany. Czarna czekolada. Ziarna kawy. Finisz dymny i dębowy. Długo się utrzymuje. Pełny. Odrobinę słony.

Kosztuje podobne jak Cuan. Koło 400 złotych. Oceniam ją jednak znacznie wyżej. W mojej opinii jest prędzej warta tych pieniędzy. Dzięki swojej większej intensywności i nutom wędzonki lepiej wpisuje się w definicję mocno torfowej whisky z Islay. Zmiana na plus. Udane uhonorowanie 202 pracy załogi gorzelni.

Ocena wg serwisu whiskybase: 83,9/100 wśród 66 oceniających użytkowników

Moja ocena: 86/100

Komentarze