#52 Talisker 57° North

Moja ocena 80/100

Talisker 57° North trafił do sprzedaży w 2008 roku. Początkowo tylko na rynek travel-retail w pojemności litrowej. Z czasem stał się ogólnodostępny już w standardowym rozmiarze. Z powodzeniem jest sprzedawany do dzisiaj. Delikatnie zmieniła się tylko szata graficzna na etykiecie tej pozycji.

Nazwa 57° North ma tutaj podwójne znaczenie. Po pierwsze destylarnia znajduje się na 57° szerokości geograficznej. Po drugie i najważniejsze Talisker postanowił zaprezentować tutaj znacznie mocniejszą wersję, niż robi to w większości swoich produktów. Mamy tutaj styczność z mocą 57%. Na stronach internetowych często możemy się spotkać z informacją, że jest to edycja Cask Strenght. Nie jest to jednak do końca prawda. Talisker 57° North jest zawsze minimalnie rozcieńczany. Cały okres starzenia spędza w amerykańskim dębie. Jest to tzw. NAS — wersja whisky bez oznaczenia wiekowego. 

W zapachu wyczuwalna potężna moc. Zapach dymu roznosi się po całym pokoju. Z bliższej odległości wyczuwalny alkohol. Podrażnia nos. Przy takim proc. alkoholu nie powinno to jednak aż tak bardzo dziwić. Pierwsze wrażenie w buzi to palenie języka. Ciężko się do niego przyzwyczaić, ale dla niektórych może to być i pozytyw. Z czasem pierwsze skrzypce zaczyna odgrywać dym. Jest bardzo dominujący i przytłacza inne aromaty. Dalej palone drewno, grill, dąb i odrobina słodyczy. Wanilia i cytrusy. Finisz rozgrzewający. Jeszcze więcej dymu. Osmolone drewno. Odrobinę słodowy. Od mocy alkoholu poczułem, jak moje gardło aż się zawęziło. Cierpki.

Talisker 57° North oceniłem dość surowo. Możliwe, że zasługuje na więcej punktów. Mam natomiast wrażenie, że mnie trochę przerósł i przytłoczył. W pełni doceniam zawartą tutaj moc, ale momentami aromaty alkoholu odgrywały za dużą rolę. Ciężko też mówić o jakimkolwiek balansie. O ile uderzenia dymu cieszą, tak przez pozostawiony posmak alkoholowy nie mogę dać tej whisky więcej punktów. Niemniej jednak nie odradzam jej. Jestem pewny, że znajdzie swoich wielbicieli. Ceny zaczynają się od 300 złotych. Po Neist Point to już drugi opisywany przeze mnie Talisker. Cały czas brakuje jednak na moim blogu standardowej, najbardziej znanej wersji 10-letniej. Muszę to nadrobić.

Ocena wg serwisu whiskybase: 86,8/100 wśród 475 oceniających użytkowników

Moja ocena: 80/100

Komentarze